Bezmięsny, a wcześniej Bezmięsny Mięsny, to projekt, któremu w RoślinnieJemy kibicujemy od samego początku. Igor Sadurski i Rafał Czech z ogromną pasją rozwijają jeden z pierwszych w Polsce w pełni roślinnych start-upów. Od niedawna ich wysiłki wspiera Magdalena Osierda-Wojtaszek, która dołączyła do zespołu Bezmięsnego jako Dyrektorka Sprzedaży. To wyjątkowy transfer – z branży mięsnej wprost w świat roślinnego mięsa. Nie mogliśmy przepuścić takiej okazji – w obszernej rozmowie Magdalena opowiada o czynnikach sukcesu produktów na półkach sklepowych, zdradza też, co sprawiło, że zdecydowała się rozwijać Bezmięsnego. Zapraszamy!
Maciej Otrębski: Pani Magdaleno, co jest dla Pani pierwszym dużym wyzwaniem po dołączeniu do Bezmięsnego?
Magdalena Osierda-Wojtaszek: Takim wyzwaniem jest z pewnością wprowadzenie produktów marki Bezmięsny szerzej na rynek, w tym do oferty sieci handlowych a także rozwój działu sprzedaży, wypracowanie standardów jego działania oraz zapewnienie sprawnej dystrybucji produktów.
Jakie czynniki wpłynęły na Pani decyzję o zmianie barw klubowych?
Barwy klubowe zmieniłam z powodów niezwiązanych z branżą. Natomiast z całą pewnością na moją chęć podjęcia współpracy z Bezmięsnym wpłynęła refleksja nad obecnym stanem środowiska naturalnego i jego wpływem na nasze zdrowie, nad konsekwencjami zmian klimatu i wynikające stąd przekonanie o konieczności łączenia przedsięwzięć o charakterze komercyjnym ze zrównoważonym rozwojem i odpowiedzialnością za los następnych pokoleń.
Pierwszy raz spotkałam Igora i Rafała ponad rok temu na targach Food Show w Katowicach. Wówczas innowacyjne produkty Bezmięsnego przyciągnęły moją uwagę i bardzo mnie zainteresowały. Kolejne nasze spotkanie z mojej strony nie było już przypadkowe. Atrakcyjna jest dla mnie także możliwość uczestniczenia w rozwoju młodej firmy i współtworzenia ( mam nadzieję ) jej rynkowego sukcesu.
Dołączając do zespołu Bezmięsnego, z pewnością dostrzegła Pani pewne różnice. Co Pani najbardziej zaimponowało w projekcie Igora i Rafała? W jakich obszarach mogliby podglądać działania kolegów i koleżanek z branży?
Ujęło mnie zaangażowanie Igora i Rafała w pracę nad jakością i walorami sensorycznymi produktów a także w popularyzację idei weganizmu. Autentyczność i szczerość przekonań. Chęć działania na rzecz zrównoważonego rozwoju. Moje odczucia znalazły potwierdzenie w wyróżnieniu Bezmięsnego w czerwcu 2019r. jako Startupu Pozytywnego Wpływu w konkursie w ramach Rankingu Odpowiedzialnych Firm jako jednego z najbardziej społecznie innowacyjnych startupów działających na rzecz realizacji celów zrównoważonego rozwoju.
Jakie wartościowe lekcje mogą wynieść nowi roślinni przedsiębiorcy z tych rozwiniętych już rynków?
Młodzi przedsiębiorcy muszą umiejętnie adaptować do swoich potrzeb, specyfiki rynku i produktu najbardziej efektywne metody i rozwiązania wypracowane przez liderów w zakresie organizacji sprzedaży i dystrybucji nie rezygnując przy tym z testowania własnych oryginalnych i innowacyjnych pomysłów.
Kolejne sondaże wskazują jasno – Polacy coraz częściej decydują się na bardziej roślinną dietę. Czy możemy stwierdzić, że punkt zwrotny już nastąpił i to kwestia czasu, aż rynek dopasuje się do zmieniającego się popytu na produkty roślinne? Czy jednak to jeszcze nie ten moment, a może to raczej proces?
Część konsumentów chce ograniczyć ilość mięsa i jego przetworów w diecie kierując się różnymi przesłankami takimi jak chęć dłuższego życia w dobrym zdrowiu, troską o środowisko, względami etycznymi albo też ciekawością lub po prostu potrzebą odmiany. Jak mi się wydaje zmiana diety Polaków jest dla nich zmianą dość zasadniczą i z tego względu dokona się ona raczej w procesie ewolucji niż rewolucyjnie, choć będzie przyspieszać ze względu na to, że w perspektywie najbliższych lat nowe pokolenia o odmiennym nastawieniu będą stanowiły trzon siły nabywczej. Na razie spora grupa porusza się w sferze deklaracji aspirując do grona osób niejedzących mięsa lub ograniczających jego spożycie. A rynek? Rynek już reaguje na pojawiające się nowe potrzeby i jestem przekonana, że będzie się rozwijał w sposób adekwatny do ich aktualnej na daną chwilę skali.
Czy fakt, że kategoria roślinnych alternatyw mięsa raczkuje w Polsce trudniej jest przekonać kupców sieci handlowych do listingu nowych produktów? Jakim produktom najłatwiej o listing w Pani odczuciu?
Z pewnością w chwili obecnej nie jest to kategoria wiodąca, jednak ze względu na rozwijające się trendy i perspektywy ich rozwoju wydaje się bardzo obiecująca w dłuższym horyzoncie czasowym. Osoby odpowiedzialne za zakupy są wysokiej klasy menadżerami i także doskonale je znają i chcą wychodzić im naprzeciw, zwłaszcza, że według prognoz za 10 lat millenialsi i generacja Z będą stanowić większość wśród klientów. Wśród nich wegan i wegetarian będzie coraz więcej i wpłyną oni na cały rynek spożywczy.
Ponadto kategoria ta doskonale wpisuje się w klimat społecznej odpowiedzialności biznesu tak ostatnio często akcentowanej przez firmy oraz w trend konsumpcji opartej na zrównoważonym rozwoju, której potrzebę dostrzega coraz większa grupa konsumentów i co za tym idzie producentów i handlowców.
Z perspektywy osoby o bogatym doświadczeniu w branży mięsnej – jakie cechy powinien spełniać produkt w kategorii (roślinnego) mięsa, by odnieść sukces?
Na sukces produktu składa się wiele czynników. Ze względu na to, że największą grupę nabywców produktów będących roślinną alternatywą mięsa są osoby, które z różnych, wspomnianych już względów chcą ograniczyć jego spożycie nie rezygnując jednocześnie z doznań sensorycznych związanych z jego konsumpcją dużą rolę odgrywa ich smak, barwa, zapach i tekstura – na którą składają się takie cechy jak twardość, sprężystość, spoistość, lepkość, przeżuwalność, zawartość wody i tłustość odbierane przez konsumenta za pomocą receptorów mechanicznych, dotykowych ewentualnie wzrokowych i słuchowych – a która wpływa na doznania smakowe.
Innym czynnikiem są zróżnicowane, naturalne składniki oraz odpowiednio zbilansowane wartości odżywcze – duża, porównywalna z mięsem ilość białka przy mniejszej zawartości tłuszczów, w tym nasyconych.
Świadomi konsumenci preferują produkty o uproszczonym składzie i lepszej jakości. Chcemy żyć dłużej i zdrowiej i w związku z tym coraz częściej sięgając po produkt przed dokonaniem wyboru czytamy informacje zawarte na etykiecie szukając produktów “bez” – bez sztucznych barwników, bez konserwantów, bez wzmacniaczy smaku, itd. Wprawdzie „czysta etykieta” nie jest pojęciem jednoznacznie zdefiniowanym i dla każdego oznacza coś nieco innego, jednak dla tej grupy świadomych konsumentów istnieje lista składników nieakceptowalnych.
Nie bez znaczenia pozostaje korzystna relacja jakości produktu do jego ceny. Innymi czynnikami są dystrybucja, wyodrębnienie docelowego segmentu konsumentów i znajomość ich stylu życia i zachowań zakupowych, dobór odpowiedniego nośnika treści marketingowych, komunikacja marketingowa i jej treść, obecność w mediach społecznościowych, wsparcie trade-marketingowe itd.
No i na koniec trzeba pamiętać, że dziś produkt jest celebrytą…
Według wyników badań przeprowadzonych przez Panel Ariadna w maju 2019 roku na zlecenie RoślinnieJemy, Polacy mając możliwość zakupu smacznych, pełnowartościowych alternatyw mięsa najchętniej kupowaliby roślinne alternatywy mięsa stanowiące bazę do przygotowania dań obiadowych (roślinne mielone, stripsy a’la z kurczaka etc.). Ponad 35% badanych zaznaczyła taką odpowiedź. W ofercie Bezmięsnego obecny jest min. bezmięsny gyros, kebab, czy żeberka. Czy jest w stanie Pani w stanie stwierdzić, że cytowane wyniki badań mają przełożenie na rzeczywistość?
Jednym z obszarów wzrostu dla produktów wegańskich jest segment convenience będący odpowiedzią na inny – coraz bardziej istotny, szczególnie w dużych miastach – trend oparty na wygodzie kupowania. Jego znaczenie rośnie wraz ze wzrostem środków, którymi dysponują gospodarstwa domowe. Sprzyja mu także zmiana postaw, związana ze zmianą stylu życia – konsumenci mają coraz więcej pracy i pieniędzy i coraz mniej czasu. Potwierdzają to wyniki wyniki zacytowanych przez RoślinnieJemy badań. Jednak przełożenie tych deklaracji na realne zakupy w skali 1 : 1 pozostaje jak się wydaje raczej wątpliwe.
W skali Bezmięsnego – gyros, kebab i żeberka są jednymi z najbardziej popularnych produktów.
Czy w Pani odczuciu coraz trudniej o innowacje w kategorii mięsnej? Coraz więcej hodowców mięsa (producentów mięsa i jego przetworów) otwiera się na produkty roślinne, czy też np. mieszane, jak np. Sokołów? Co w Pani odczuciu napędza te zmiany?
W mojej opinii branża mięsna nie wyczerpała możliwości generowania innowacji, w tym także w sferze produktowej. Dowodem tego są stale pojawiające się na półkach sklepowych nowości.
Branża ta obserwuje rynek, dysponuje wynikami prowadzonych przez wyspecjalizowane firmy badań rynku i doskonale zna aktualne trendy konsumenckie. Dysponuje także – zwłaszcza jej liderzy – środkami finansowymi potrzebnymi na finansowanie prac badawczo-rozwojowych, zapleczem technologicznym i produkcyjnym, dobrze zorganizowanymi, sprawnymi siłami sprzedaży, dystrybucją, silnymi markami o dużej rozpoznawalności, środkami na marketing i wprowadzanie nowych produktów na rynek. Dlaczego więc miałaby lekceważyć rosnącą grupę nabywców i wyrastającą u ich boku – niewielką wprawdzie tymczasem – konkurencję pionierskich firm proponujących klientom roślinne zamienniki mięsa i wędlin? Zwłaszcza, że w dłuższej perspektywie czasowej prognozowany jest spadek wielkości rynku mięsa i jego przetworów spowodowany m.in. spadkiem konsumpcji wędlin, starzeniem się społeczeństwa i niżem demograficznym.
Najciekawsze produkty z Pani perspektywy pojawiające się w kategorii alternatyw mięsa pojawiające się zarówno lokalnie jak i w innych krajach?
Lokalnie: Bezmięsny Boczek i Bezmięsny Kebab. Na rynku światowym: Beyond Meat i ich fantastyczny burger.
Bezmięsny boczek od Bezmięsnego na półkach sklepowych największych sieci handlowych – work in progress?
Pozostawmy to na razie w sferze niedomówień 🙂
Zdjęcie zespołu Bezmięsnego : Michał Matraszek, Czułości
Zdjęcia produktowe: Marianna Medyńska