Kiedy ponad 25 lat temu rozkręcała manufakturę tofu, w Polsce jeszcze mało kto słyszał o diecie roślinnej. Jej firma wciąż przewodzi kategorii nie tylko tofu, ale także roślinnych alternatyw mięsa, dynamicznie rozwijając portfolio produktowe i poszukując nowych rozwiązań. O ciągłym rozwoju marki opowiada Katarzyna Gębala, współzałożycielka marki Polsoja – zapraszamy!
Maciej Otrębski: To już 26 rok rozwoju Polsoi – czy możesz opowiedzieć o kilku kamieniach milowych w rozwoju Waszej marki?
Katarzyna Gębala: Nie wszyscy wiedzą, że zaczynaliśmy działalność w 1993 roku jako manufaktura tofu. Cztery lata później podjęliśmy decyzję o rozszerzeniu oferty o substytuty mięsa i wędlin. To była decyzja kluczowa dla naszej przyszłości a jej pozytywne konsekwencje odczuwamy do dziś. Kolejny ważny etap to wprowadzenie w 1998 roku produktów Polsoi do pierwszego sklepu sieci międzynarodowej, co przyczyniło się do zdobycia kilku nowych kontraktów i pozwoliło nam rozwinąć skrzydła. 10 lat później nasze produkty zaczęły podbijać rynki europejskie. W 2016 roku zdecydowaliśmy się zainwestować w nowoczesny zakład produkcyjny i od ubiegłego roku mamy skupioną pod jednym dachem produkcję tofu, parówek, wędlin, past i dań gotowych. To duża odpowiedzialność, ale też znacznie większe możliwości rozwoju.
Parówki i tofu Polsoi to produkty na których wychowało się kilka pokoleń wegetarian i wegan. Jednym z kluczowych aspektów Waszego sukcesu jest duża dostępność oferty. Co w Twoim odczuciu odpowiada za ten długoterminowy sukces Polsoi?
Wytrwałość i wierność ideałom, która przekłada się na autentyczność marki i zaufanie konsumentów. Brzmi górnolotnie, ale taka jest prawda. Zaczynaliśmy swoją przygodę z produktami roślinnymi w trudnych czasach, kiedy mało kto słyszał o weganizmie a sporo Polaków, po latach obowiązywania kartek na mięso, niechętnie myślało o szukaniu jego nowych substytutów. To nas zahartowało. Od ćwierć wieku konsekwentnie, krok po kroku, rozszerzamy dystrybucję naszych produktów.
Jestem w stanie założyć się, że niewiele osób jest świadome na jak wielu rynkach operuje Polsoja – czy możesz opowiedzieć więcej o rynkach na których obecne są Wasze produkty? Które z nich uznajecie za kluczowe?
Te same produkty, które w Polsce są dostępne pod marką Polsoja, sprzedajemy w Niemczech, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Czechach, Słowacji, na Litwie i Węgrzech. Najwięcej produktów dostarczamy na rynek niemiecki i do krajów bałtyckich.
Polsoja to najbardziej rozpoznawalna marka w Polsce jeśli chodzi o roślinne alternatywy mięsa – często kojarzona z “żywnością dla wegetarian”. Czy w Polsoi odczuwacie obecność takiej wegetariańskiej łatki? Jakie działania podejmujecie by trafić w gusta wszystkich, którzy chcą ograniczać spożycie mięsa?
Polsoja powstawała jako marka produktów dla wegan i wegetarian, trudno więc się dziwić takim skojarzeniom. Dotarciu do nowych konsumentów, czyli właśnie osób, które ograniczają spożycie mięsa, ma służyć rebranding Polsoi – zmiana systemu identyfikacji wizualnej marki, asortymentu, czy wreszcie sposobu komunikacji z konsumentami. Co konkretnie robimy? Pokazujemy, że roślinne posiłki przygotowane na bazie produktów Polsoi są nie tylko odżywcze, ale przede wszystkim pełne smaku i przyjemności połączonej z troską o siebie i przyszłość naszej planety. I że są nie tylko dla wegan.
Od ponad roku dostrzegamy także wzmożoną aktywność Polsoi w mediach społecznościowych – zarówno Wasz Instagram jak i fanpage pełne są smacznych przepisów. Tak aktywne wykorzystanie social media może wskazywać na zintensyfikowanie działań kierowanych do młodszych odbiorców – jaka grupa docelowa jest dla Was kluczowa?
Media społecznościowe są dla nas głównym kanałem komunikacji z konsumentami, nie tylko tymi młodszymi. Weganie i wegetarianie zawsze byli najważniejszą grupą docelową, ale aby móc szerzej promować naszą ideę i się rozwijać, potrzebujemy otworzyć się na nowych konsumentów ograniczających spożycie mięsa, czyli fleksitarian. Najliczniejszą reprezentację mają oni wśród pokolenia Millenialsów. Jak powszechnie wiadomo, to grupa, która bardzo chętnie korzysta z mediów społecznościowych i z tego wynika nasza wzmożona w nich aktywność.
W części sieci handlowych produkty Polsoi mają niższą cenę – w sklepach Auchan tofu kosztuje już 3,50. Czy to świadomy sygnał dla innych producentów w tej kategorii – produkty roślinne nie muszą być drogie?
O tym, po jakiej cenie produkt jest sprzedawany konsumentowi decyduje sieć handlowa albo, jak to się dzieje w przypadku detalu tradycyjnego, właściciel sklepu. Ma na to wpływ polityka cenowa sieci lub sklepu, ich pozycja i otoczenie konkurencyjne. Dzięki rosnącej popularności produktów roślinnych będziemy obserwować efekt skali, co przełoży się na niższe jednostkowe koszty ich wytworzenia, promocji i dystrybucji. Trudno jednak przewidzieć, jak będą się kształtowały ceny produktów roślinnych, bo to zależy też od wielu innych czynników, np. prawa podatkowego. Sądzę, że od cen wyrażonych w wartościach absolutnych istotniejsza jest relacja ceny produktu roślinnego do ceny jego mięsnego odpowiednika, która, jak wiemy, jest często zaniżona, bo nie uwzględnia rzeczywistych kosztów wytworzenia takiego produktu. Produkcja rolna nakierowana na przemysłową hodowlę zwierząt otrzymuje unijne i rządowe wsparcie finansowe a produkcja wegańska – żadnego. To bardzo złożony problem.
Dwa miesiące temu sieć obiegła wiadomość o roślinnych hot-dogach dostępnych na stacjach Lotos. Ich podstawą – parówka Polsoi. Czy możesz opowiedzieć więcej o Waszej współpraca z Grupą Lotos?
To było bardzo ciekawe doświadczenie i pierwszy projekt, w którym od podstaw opracowywaliśmy produkt spełniający konkretne potrzeby Klienta. Efekt bliskiej współpracy Klienta oraz Marketingu i R&D Polsoi można oceniać na wybranych stacjach Lotos. Liczymy na to, że pozostanie w menu na dłużej.
Hummus na dobre zagościł w polskich kuchniach, coraz częściej wykorzystujemy tofu. W oparciu o swoje doświadczenia, czy byłabyś w stanie wskazać jakie produkty roślinne zadomowią się na dobre w Polsce?
Napoje roślinne już są popularne nie tylko wśród wegan. Myślę, że kolejne będą burgery roślinne oraz wszelkiego rodzaju pasty do pieczywa.
Tofu burgery w dwóch smakach to jedna z nowych pozycji w portfolio Polsoi. Co zadecydowało o wyborze smaków? Nie miałem jeszcze okazji ich próbować – czy roślinne burgery to odpowiedź na potrzeby osób poszukujących mięsnych smaków i tekstur w roślinnym wydaniu?
W przypadku produktów, których bazą jest tofu nie szukamy analogii do mięsa, jeśli chodzi o smak czy strukturę, a jedynie formę czy sposób wykorzystania. Celem jest podanie tofu w bardziej przystępnej formie i przekonanie do niego osób, które mają problem z samodzielnym przygotowaniem posiłku z tofu w roli głównej. O wyborze smaków zdecydowaliśmy po testach konsumenckich, chcieliśmy, żeby były jak najbardziej zróżnicowane.
Alternatywy mięsa to nasz hot topic – obserwujemy pojawianie się kolejnych ciekawych produktów, które osobiście lubię określać jako roślinne mięso 2.0. Jak Wy czytacie te sygnały, dotychczas najczęściej zza zachodniej? Czy w planach Polsoi jest miejsce na Incredible, Awesome, Next Level burgery, kiełbaski czy inne alternatywy mięsa?
To jest również obszar naszych zainteresowań, konsumenci oczekują takich rozwiązań. Dział Marketingu przygląda się uważnie oczekiwaniom konsumentów i przekłada je na rekomendacje dotyczące nowych produktów – na ich podstawie Dział Rozwoju opracowuje nowe receptury, w tym produktów wpisujących się w koncept roślinnego mięsa 2.0. Muszę jednak przyznać, że uzyskanie odpowiedniej struktury i konsystencji produktu przy jednoczesnym podążaniu za coraz powszechniejszym trendem clean & clear label jest ogromnym wyzwaniem.
Jesteś jedną z prelegentek tegorocznej konferencji Plant-Powered Perspectives – czy już na tym etapie możesz zdradzić jakie tematy poruszysz podczas swojego wystąpienia?
Opowiem o doświadczeniu tworzenia rynku alternatyw mięsa w Polsce, będzie więc trochę o przeszłości. Sporo uwagi poświecę temu, jak obecnie wygląda kategoria produktów roślinnych, jakie zmiany zachodzą w samej Polsoi i gdzie widzimy miejsce dla siebie. Postaram się też podzielić się planami na najbliższą przyszłość.
Zaczęliśmy od kamieni milowych, zakończmy więc i nimi: jaki jest kolejny kamień milowy Polsoi?
W ostatnim czasie wewnątrz organizacji zaszły duże zmiany. Zmienił się sposób, w jaki myślimy o marce, projektowaniu i promowaniu nowych produktów. Kolejnym kamieniem milowym w rozwoju Polsoi jest bez wątpienia wspomniany już rebranding marki, od którego zaczynamy tegoroczną jesień.
Portret: Michał Matraszek,
Zdjęcia produktowe: Julia Merchelska