W ostatnich latach obserwuje się znaczny wzrost zainteresowania produktami alternatywnymi dla tradycyjnego mięsa. W 2019 roku rynek roślinnych zamienników mięs wyceniany był na ponad 4 mld USD, a obecne szacunki wskazują, że do 2025 roku jego wartość wyniesie blisko 12 mld USD. Na bardzo szybko rosnący trend ograniczania spożycia lub całkowitej eliminacji mięsa z diety wpływ ma nie tylko wzrost świadomości ekologicznej w społeczeństwie, ale także względy humanitarne i zdrowotne. Alternatywy pochodzenia roślinnego nie zadowalają jednak wszystkich konsumentów i konsumentek. Z odpowiedzią na ich potrzeby przychodzi innowacyjna branża, nazwana roboczo agrokulturą komórkową (cellular agriculture).
Pierwsze głosy o mięsie hodowanym komórkowo usłyszeć można było już w 2008 roku. Od tamtej pory wzbudza duże zainteresowanie nie tylko wśród konsumentów i konsumentek, którym negatywny wpływ przemysłowego chowu zwierząt na bioróżnorodność i środowisko nie jest obojętny, ale także wśród inwestorów. Tych drugich kuszą pozytywne prognozy ekonomistów, którzy wskazują, że do 2035 roku przy pełnym wsparciu regulacyjnym i technologicznym udział mięsa komórkowego w światowym rynku białka może wynieść nawet 22%. Eksperci twierdzą, że w ciągu najbliższych dekad startupy zajmujące się hodowlą mięsa komórkowego odbiorą producentom tradycyjnego mięsa sporą część udziału w 1,7 bilionowym rynku.
Czym jest mięso hodowane komórkowo? Pod względem biologicznym niczym nie różni się od tego, które jest nam znane. Różnica tkwi w procesie pozyskiwania. Dzięki produkcji mięsa w laboratorium można znacząco ograniczyć liczbę hodowanych zwierząt oraz zupełnie wyeliminować proces ich masowego rozmnażania i uśmiercania. Produkcję mięsa komórkowego rozpoczyna nieinwazyjny zabieg, polegający na pobraniu komórek mięśniowych od żywego zwierzęcia. Następnie takie komórki przechowuje się i mnoży w warunkach laboratoryjnych w sposób bardzo podobny do naturalnego. Karmione są bogatą w tlen mieszanką nutrientów – takich jak aminokwasy, glukoza, witaminy i sole nieorganiczne – oraz są suplementowane proteinami. Dzięki tym substancjom namnażają się oraz różnicują na te tworzące mięśnie szkieletowe, tłuszcz i inne tkanki. W ten sposób powstaje gotowy produkt.
Lista plusów mięsa hodowanego komórkowo wydaje się nie mieć końca. Szczególnie korzystnie wypada pod względem wydajności i opłacalności. Czas wyprodukowania mięsa kurzego od wyklucia się do uboju brojlera wynosi około 2 miesiące. W laboratorium, w zależności od rodzaju, mięso można wyhodować w czasie od 2 (w przypadku drobiu) do 8 tygodni (w przypadku wołowiny). Produkcja mięsa w laboratorium pozwoli nie tylko ograniczyć emisję gazów cieplarnianych (o około 78-96%), ale także zmniejszyć zużycie wody (o 82-96%) i energii (ale tylko w przypadku drobiu, o 7-46%). Innowacyjna branża mięsna pozwoli też na bardziej wydajne zagospodarowanie przestrzenne (nawet do 99%). Ta zwiększona wydajność będzie korzystna na wielu poziomach, od środowiskowych po gospodarcze. Hodowla mięsa w warunkach laboratoryjnych zredukuje również ryzyko kontaminacji produktu, a zmniejszenie zagęszczenia zwierząt hodowlanych wpłynie na ograniczenie występowania czynników chorobotwórczych. Według raportu Nature Food z 2020 roku istnieje spora szansa, że mięso komórkowe będzie całkowicie wolne od antybiotyków.
Kiedy mięso hodowane komórkowo trafi do sklepów? Trudno w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Każdy innowacyjny produkt spożywczy musi spełnić szereg warunków, aby zostać dopuszczonym do masowej dystrybucji. FDA (US Food & Drug Administration) prowadzi intensywne prace nad jak najszybszym i jak najsprawniejszym wprowadzeniem produktu na amerykański rynek. Objęte regulacjami muszą zostać zarówno kluczowe segmenty ściśle związane z hodowlą, jak również kwestie czysto techniczne. Do tych pierwszych należy dopuszczenie konkretnych linii komórkowych i pożywek, którymi karmione będą komórki, oraz zatwierdzenie konkretnego projektu procesu biologicznego. Do drugich z kolei, na przykład czas i warunki przechowywania gotowego produktu czy wymagania dotyczące czyszczenia bioreaktorów. Poza wyżej wymienionymi regulacjami startupy muszą zmniejszyć koszty produkcji na tyle, żeby cena rynkowa końcowego produktu była konkurencyjna dla tradycyjnego mięsa. Mimo że w 2020 roku w Singapurze Eat Just sprzedało już swoje pierwsze nuggetsy z kurczaka, to ich produkcja kosztowała firmę 300 000 USD. Zmartwionych tą informacją z pewnością podniesie na duchu fakt, że wyprodukowanie pierwszej żarówki, która świeciła 8 minut, kosztowało 100 000 USD. Widać więc światełko w tunelu.
Do dnia 2 lutego 2022 roku na rynku funkcjonowało aż 99 firm związanych z hodowlą komórkową, w różnych fazach rozwoju. Część z nich wyraźnie wyprzedza konkurencję, mając według niektórych sporą szansę na zielone światło od FDA jeszcze w tym roku. Są to: Aleph Farms, Upside Foods, Wildtype oraz Good Meat (Eat Just). Warto podkreślić, że mowa tu o rynku amerykańskim, na którym obowiązujące regulacje różnią się od tych obowiązujących w Europie. Niewykluczone więc, że na skosztowanie steka hodowanego komórkowo będziemy musieli poczekać nieco dłużej niż nasi sąsiedzi zza oceanu.
Mimo że żaden ze startupów nie osiągnął jeszcze komercyjnego poziomu produkcji, eksperci nie mają wątpliwości, że zmierzamy ku przyszłości cruelty-free. Dowodem na to jest bardzo szybki wzrost zainteresowania branżą, który widać gołym okiem. W startupy, które skupiają swoje działania wokół rozwoju agrokultury komórkowej, w ciągu ostatnich 12 miesięcy zainwestowano ponad miliard USD. Co więcej, w 2020 roku w branżę zainwestowano około 360 milionów dolarów, a więc 6 razy więcej niż w 2019 roku. To trend, którego nie da się zatrzymać.
Źródła: Portal Spożywczy | Top Agrar | Farmer | Good Food Institute | Nature Food | Globe News Wire | Green Queen | Gizmodo